W płonących lasach w pobliżu Kuźni Raciborskiej zginęło dwóch strażaków. Z żywiołem, szalejącym przez tydzień brało udział ok. 13 tysięcy osób z całej Polski! Spłonęło ponad 9000 hektarów lasu. 
26 sierpnia 1992 roku około godziny 13:50 w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie, wzdłuż linii kolejowej Racibórz – Kędzierzyn-Koźle, rozgorzał największy w powojennej historii Polski i Europy Środkowej pożar kompleksu leśnego. Działania ratownicze wymagały użycia na niespotykaną wcześniej skalę sił i środków straży pożarnych, wojska, policji, administracji lasów państwowych, obrony cywilnej oraz innych służb, instytucji i organizacji. 
  Pożar wybuchł wewnątrz kompleksu leśnego o powierzchni ok. 50 tys. ha, położonego na pograniczu ówczesnego województwa katowickiego i opolskiego. Spowodowały go prawdopodobnie iskry od hamulców przejeżdżającego pociągu. Rok 1992 był szczególnie ubogi w opady, a na terenie Nadleśnictwa Rudy Raciborskie ostatni deszcz przed pożarem spadł w maju. Oprócz suszy lato charakteryzowało się bardzo wysokimi temperaturami dochodzącymi do 40 st. C, a w dniu pożaru termometry przekroczyły 34 st. C. Wysoka temperatura i silny wiatr wpływały na bardzo szybki rozwój pożaru, stąd też już o godz. 16 ogień trawił 200 ha lasu. Kiedy wiatr zmienił kierunek część jednostek znalazła się w sytuacji zagrożenia życia. Silny wiatr, a co za tym idzie bardzo dynamiczny rozwój pożaru uniemożliwiły ucieczkę dwóm strażakom. St. asp. Andrzej Kaczyna z PSP w Raciborzu i druh Andrzej Malinowski z OSP w Kłodnicy zginęli tragicznie na służbie w walce z szalejącym żywiołem. 
  W trzecim dniu pożaru, kiedy żywioł trawił 6500 ha, kierowanie akcją przejął Komendant Główny PSP st. bryg. Felks Dela. Temperatura pożaru osiągnęła 900 st. C, a miejscami dochodziła nawet do 1100 st. C. Czwartego dnia Szef Sztabu mł. bryg. Jan Miza – Zastępca KG PSP zameldował dowódcy akcji o sytuacji w części północnej pożaru. Z meldunku wynikało, że największe zagrożenie występuje na odcinku rozprzestrzeniania się pożaru w kierunku Zakładów Chemicznych oraz Sławięcic. Wówczas funkcję szefa sztabu nr 2 przejął Opolski Komendant Wojewódzki PSP st. bryg. Jerzy Seńczuk. Dyrektor Zakładów w porozumieniu z wojewodą opolskim podjął decyzję o wycince drzew w celu wykonania pasa przeciwpożarowego. W międzyczasie kpt. Janusz Skulich wyprowadzał 2 kompanie z województwa warszawskiego ze strefy zagrożenia powstałej na skutek przerzutu ognia przez drogę między Rudzińcem, a Łączą. Rozwój pożaru zaniepokoił najwyższe władze państwowe
  1 września sytuację uznano za opanowaną. Akcja gaśnicza trwała tydzień, a pogorzelisko dogaszano jeszcze do końca września. Spłonęło wówczas 9062 ha lasów. W działaniach gaśniczych udział brało 13 000 osób w tym 4700 strażaków, 3200 żołnierzy, 650 policjantów, 1120 funkcjonariuszy obrony cywilnej i 1150 leśników. Do działań skierowano 26 samolotów gaśniczych typu dromader, 5 helikopterów gaśniczych oraz czołgi, pługi i spychacze. Pożar był tak duży, że tworzył obręb o obwodzie 120 km, a jego rozpiętość wynosiła niemal 40 km. Pomocy medycznej udzielono prawie 2000 ludzi walczących z pożarem. 50 osób wymagało hospitalizacji. Straż pożarna straciła 15 pojazdów gaśniczych.