Lądy zajmują jedynie 29% powierzchni Ziemi. Pozostałe 71% to morza i oceany, które odpowiadają aż za połowę produkcji tlenu na naszej planecie. 28 września obchodzimy Światowy Dzień Morza. Święto to ma na celu uświadomienie nam, że akweny są naszym wspólnym dobrem, a ochrona środowiska morskiego powinna być przedmiotem zainteresowania całego społeczeństwa
W Światowym Dniu Morza powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na problemy, z jakimi zmaga się Bałtyk. To jedno z najpłytszych i najmłodszych mórz na świecie, co ma swoje konsekwencje. Powstało ono około 10 tys. lat temu z wód topniejącego lodowca. Otoczone jest przez 9 wysoko uprzemysłowionych krajów, zamieszkanych przez prawie 150 milinów ludzi, których wpływ na ekosystem nie jest obojętny.
Intensywne rybołówstwo, transport, wysoka ilość związków organicznych spływających z lądu, rozwój turystyki nasilający degradację wybrzeży – to wszystko sprawia, że Morze Bałtyckie, jak nigdy wcześniej, potrzebuje zrównoważonego podejścia do ochrony jego wód. Sytuacji akwenu nie sprzyja mała wymiana wody, którą utrudniają Cieśniny Duńskie. Będąc na wakacjach, nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że ten zbiornik mierzy się z tak licznymi zagrożeniami.
Plastikowe wybrzeże
Jednym z najpoważniejszych problemów Bałtyku jest plastik. W krajobraz plaż na naszym wybrzeżu na stałe wpisały się zalegające puszki, butelki i niedopałki papierosów. Wpływa to nie tylko na walory estetyczne, ale także jest realnym zagrożeniem dla morskiej flory i fauny oraz dla nas samych. Dlatego tak ważne jest, by wszystkie wytworzone podczas plażowania odpady zabierać ze sobą lub wyrzucać do kosza. Miejsce naszego wypoczynku pozostawmy w takim stanie, w jakim chcielibyśmy je zastać.
Według zbioru pięciu niezależnych raportów badawczych „Plasticus Mare Balticum” w morzu ląduje 27 300 ton tworzyw sztucznych rocznie. Plastikowe śmieci unoszą się w morskiej toni, pływają po powierzchni, osiadają na dnie, zalegają na plażach i wydmach. Trafiają tam również z naszych domów wraz z wodą deszczową i ściekami. Zaś toksyny, które uwalniają się podczas ich rozkładu, trafiają do łańcucha pokarmowego ryb i owoców morza, aby ostatecznie skończyć na naszych talerzach.
– Dane Eurostatu pokazują, że Polska nie wypada najlepiej pod względem poziomu recyklingu. Wynik około 40% plasuje nasz kraj na 16. miejscu – wyprzedzają nas między innymi Węgry, Słowacja czy Czechy. Polakom daleko do liderów zestawienia – Niemców, którzy przetwarzają aż ponad 67% odpadów. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza segregacja rozpoczyna zaawansowany proces. Dzięki ponownemu wykorzystaniu surowców mogą powstać meble ogrodowe, zabawki czy papier toaletowy. Ma to ogromny wpływ na zachowanie równowagi pomiędzy rozwojem naszej cywilizacji a stanem środowiska – zauważa Lisa Scoccimarro, liderka Akademii Ekologicznej Amest Otwock.
Szczególnie szkodliwy jest mikroplastik. Naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN przeanalizowali jego wpływ na ilość bakteriofagów w środowisku wodnym. Okazało się, że jego cząsteczki poważnie zaburzają równowagę między mikroorganizmami wchodzącymi w skład tak zwanego biofilmu i rozrostu różnych szczepów bakterii, groźnych nie tylko dla zwierząt, ale również dla ludzi.
Zaangażuj się!
Każdy z nas może mieć wpływ na ograniczenie degradacji wód i przyczynić się do ochrony środowiska naturalnego. Zwracajmy uwagę na zagrożenia, z jakim mierzy się środowisko wodne, edukujmy się i dzielmy się wiedzą z innymi. Zrezygnujmy z plastiku tam, gdzie to możliwe. Zainwestujmy w wielorazową butelkę na wodę, kubek termiczny na kawę czy pojemniki na drugie śniadanie. Na zakupy zabierajmy ze sobą ekotorbę, a na co dzień wybierajmy produkty wykonane z materiałów innych niż tworzywa sztuczne. I najważniejsze: odpowiednio segregujmy śmieci, by dać odpadom drugie życie!