W całej Polsce od połowy października można zaobserwować dużą ilość biedronek. To biedronka azjatycka, czyli harmonia axyridis. Mnóstwo owadów spotkać można chodzących po nasłonecznionych ścianach budynków, po okiennicach, futrynach drzwi. Są na drzewach i wystarczy stanąć pod którymś, by chwilę potem wyciągać owady z włosów. Dziwnie wyglądająca biedronka nie przypomina doskonale nam znanego, rodzimego gatunku. To biedronka Harmonia axyridis (łac.), określana jako ninja, arlekin lub biedronka azjatycka. Entomolodzy podkreślają, że to gatunek bardzo ekspansywny - pochodzące z Azji owady w naszym kraju pierwszy raz znaleziono w 2006 roku, w Poznaniu. Do Polski biedronka azjatycka dotarła z Europy Zachodniej, wcześniej skolonizowała całą Amerykę Północną, gdzie sprowadzono ją do walki z mszycami. Jak odróżnić biedronkę azjatycką od popularnej w naszym kraju biedronki siedmiokropkiej, popularnie zwanej bożą krówką? Ta "nasza" jest czerwona i ma siedem czarnych kropek - trzy na pokrywie każdego z dwóch skrzydeł i jedną u nasady pokryw. Biedronka azjatycka ma zróżnicowaną barwę skrzydeł - od pomarańczowej poprzez czerwoną, aż po czarną. Niektóre nie mają wcale kropek, inne mają małe czarne, jeszcze inne czarne, ale duże (niekiedy tylko do połowy długości owada). Te z czarnymi skrzydłami mają kropki lub plamki różnej wielkości, żółte lub czerwone, tylko dwie lub więcej. W zasadzie jeśli napotkamy kilka owadów obok siebie, każdy z nich ma inny wygląd. Biedronki azjatyckie są bardziej drapieżne od rodzimych gatunków, dlatego chwytanie ich w dłonie może się dla nas skończyć ukąszeniem. Biedronki mogą powodować alergie, zarówno u dzieci, jak i u dorosłych. Objawy to pokrzywka, astma lub zapalenie spojówek. Inwazja biedronek ma związek z nadchodzącą zimą. Owady te szukają ciepłych zakamarków, m.in. pod parapetami i w szparach budynków, gdzie będą mogły przehibernować do wiosny.